środa, 15 kwietnia 2009

List 2

 Mój drogi Piołunie

          We wstępie pragnę przeprosić Cię za ten miesiąc milczenia. Obiecuję, że będę już znacznie częściej się odzywał. Nie był to jednak miesiąc próżny.
          Otóż Naczelne Dowództwo poprosiło mnie, abym pomógł im skończyć sprawę bp. Méndeza. Nie uważasz, że była to koronkowa akcja Naczelnego Dowództwa? Najpierw dziecko, następnie porzucenie służby u Nieprzyjaciela, a w końcu polityka. Nie od dziś wiadomo, że polityka to szatańska działka. Niestety Nieprzyjaciel poruszył sumienie pacjenta, który przyznał się do dziecka, które spłodził przed porzuceniem służby u Nieprzyjaciela. Całe szczęście, że akcja Naczelnego Dowództwa była już skończona- teraz jest już za późno na odkręcenie całej sprawy. Teraz diabły niższe stopniem muszą już tylko „posprzątać”- pilnować aby ludzie znienawidzili pacjenta i nie modlili się za niego. 
           Z niecierpliwością czekam na Twój list, w którym opiszesz mi co robiłeś podczas tego miesiąca. 

                                                                                               Twój kochający stryj
                                                                                                          Krętacz